24.08.2020, 11:56
Przeszło 5 miesięcy posiadacze obywatelstwa polskiego użerają się z panującym w obrębie całej Polski SARS-CoV-2, czyli inaczej koronawirusem. Zachorowało w ciągu tych miesięcy niemało mieszkańców, i niestety nieprzeciętnie duża część z nich przegrała tę walkę. W okresie trzech miesięcy każdy człowiek musiał spędzać czas tylko i wyłącznie pośród swoich lokatorów, oderwany od całego narodu. Było to bezwzględnie skomplikowane doświadczenie nie tylko dla przeróżnych firm i całego rynku gospodarczego, ale również dla nas samych. Pomimo, że w takiej postaci rozłąka miała w oczywisty sposób na celu spowolnienie liczby zarażeń, co niewątpliwie było potrzebne, to niemniej jednak zaowocowało to tym, że u sporej części ludzi powtórzyła się np. depresja czy chandra. Każdy z nas etap odseparowania przeszedł w taki sposób, w jaki umiał. Niektórzy bardzo źle, inni z kolei nieco lepiej. Powrót do normalności w zasadzie nie był na tyle wesoły, na ile być może sobie wyobrażaliśmy. Mimo, że zgodnie z obostrzeniami już możemy chodzić do pracy, parku, na plaże, na zakupy oraz zasadniczo do większości tego rodzaju lokalizacji, to bądź co bądź nadal w masce zakrywającej usta i nos. Jednakże teoretycznie wcale nie pomniejszyła się liczba zakażonych osób. Przeciwnie. Całkiem niedawno wszyscy byliśmy świadkami liczby rekordowej zakażeń w naszym kraju. Przez te kilka miesięcy w sumie w Polsce na groźnego wirusa zmarło aż 1955 ludzi. Należałoby też zdawać sobie sprawę, że w powiadomieniach Ministerstwa Zdrowia odnośnie kolejnych przypadków śmierci wiele razy widnieje też objaśnienie o "chorobach współistniejących" bądź "towarzyszących" u takich zmarłych osób. Choroby onkologiczne, kardiologiczne, układu odpornościowego bądź też oddechowego występują w większości przypadków. Ogólnie zatwierdzonych przypadków koronawirusa w Polsce jest przeszło 60 tysięcy, z czego wyleczonych 42 183. Od okresu letniego, rekordowy wynik (903) odbył się raptem kilka dni temu, dokładniej 21 sierpnia. Etapowego ujarzmiania różnorodnych obostrzeń doczekaliśmy się równocześnie z początkiem maja.
Kiedy to się skończy - czyli pytanie, które wszyscy sobie zadajemy. Jednakże oficjalne komunikaty nie dostarczają zbyt dużej nadziei na zmianę oraz przypuszczalnie wraz z rozpoczęciem jesieni będziemy zobligowani do tego, aby znów doświadczyć tego, co parę miesięcy wcześniej. Z drugiej strony trzeba mieć przeświadczenie i wierzyć, że będzie dobrze. Chrońmy siebie a także innych, z uwagi na to, że tylko i wyłącznie w taki sposób będziemy w stanie roztropnie wracać do całkowitej już stabilności.
Brak komentarzy